30 Grudnia 2017

Z mąki i z wody

Pani Amelia nakładała ciasto  na metalową, a właściwie żeliwną, zamykaną formę (rodzaj kwadratowej gofrownicy z długimi uchwytami), zdejmowała fajerki na kuchni i na krótko wkładała ją do gorącego wnętrza. Trzeba to było powtarzać nieskończoną ilość razy, by świątecznych opłatków starczyło dla wszystkich . Po wyjęciu z formy opłatek trzeba było na brzegach wyrównać za pomocą nożyczek, to było zadanie dzieci, które mogły się uraczyć pysznymi - pani Jadwiga Bielawiec dobrze to pamięta -  obrzynkami opłatkowego ciasta.