29 Grudnia 2017

Potrawy wigilijne

Oto niektóre z potraw, jakie znalazły się w tym roku na tykocińskim stole wigilijnym. Menu wigilijne odzwierciedla tradycje rodziny i domu. Każdy dom ma nieco inną kartę dań wigilijnych, chociaż musi ona zawierać podstawowe składniki (ryby, mak, kapusta z grzybami, kutia itd).

 

Dania zamieszczone poniżej pochodzą z domu Markiewiczów - Maliszewskich - Matusiewiczów-Kizlingów przy Placu Czarnieckiego 10, są też dziełem pani Ewy Zajkowskiej z ulicy Ogrodowej i pani Zofii Rakowicz z Placu Czarnieckiego.

 

Na Placu Czarnieckiego 10 w tym roku głównych daniem były uszka z suszonych grzybów, smażone na oleju i podawane do czerwonego barszczu w kubeczkach. To tradycja kuchni litewskiej, zachowywana w  pochodzącej z Wilna rodzinie Markiewiczów. Nie zabrakło także tradycyjnej dla rodziny Maliszewskich i Kizlingów kutii z pęczaku, maku, miodu i balalii.

Gałki rybne w wywarze z jarzyn podawane w wielu tykocińskich domach podczas Wigilii mają zapewne tak starą tradycję,jak stary jest Tykocin. Potrawa ta była znana i spożywana także na codzień przez społeczność zarówno chrześcijańską, jak żydowską tak długo, jak długo Narew obfitowała w ryby. Obecnie gałki robi się z ryb morskich mrożonych ( np. mintaja), zakupionych w sklepie.

Gałki rybne, pokazane na zdjęciu, wykonała pani Ewa Zajkowska i podała nam swój oryginalny przepis, który zamieszczamy poniżej:

 

Gałki rybne po tykocińsku

 

60-70 dkg mrożonego mintaja mielemy w maszynce, dodajemy sól, pieprz, jajko i kaszę mannę, formujemy dość duże kulki.

 

Gotujemy wywar z warzyw, marchew kroimy w talarki.

 

Wywar zlewamy, wkładamy gałki rybne, gotujemy.

 

Dodajemy talarki marchewki i zieloną pietruszkę.

Kutia Markiewiczów (Maliszewskich, Matusiewiczów, Kizlingów) z pęcaku (łuskany jeczmień), maku, rodzynek, orzechów i miodu.

 

List z Torunia od naszego przyjaciela Janusza K.:

 

 

Czy prawdziwa kutia kresowa nie powinna być z łuskanej pszenicy? Na Podlasiu jest w sprzedaży pod nazwą „Kutia”, w Toruniu tylko jedna kobita miała na targu i w dodatku mnie wypytywała jak ją zmiękczyć do potrawy. W klasycznej „ubogiej” była tylko pszenica, mak, orzechy i miód, na bogato rozmaite bakalie, alkohole, słodka śmietanka. Najgorszą jadłem w Tykocinie na jednym z opłatków – woda bez smaku z popłuczynami z makutry.

 

 

Pozdrowienia dla Domu, Miasta i Przyrody - Janusz

 

 

Makownik i wafel przekładany Zofii Rakowicz