20 Sierpnia 2009

festiwal dzień po dniu

14/08/g.11 Rozpoczęcie Festiwalu

Z udziałem vice - Burmistrz Tykocina,  pani Teresy Andruszkiewicz i  Pędziwiatra w otoczeniu świty - na Placu Czarnieckiego odbyło się wmurowanie kamienia /kija / węgielnego pod dom Narwiańskich Pędziwiatrów. Gdy załopotała flaga Pędziwiatra trysnął sok z wielkiego arbuza – w części nieoficjalnej. Wszystko na gorąco nagrywała  redaktor Natalla Gierasimiuk z radia RACJA /patron medialny festiwalu/.  „Rodzinny” plener plastyczny  osobiście ręką pani Burmistrz  zainaugurowany, rozpoczął działania malarskie realizowane podczas kolejnych dni festiwalowych.
 
15/08/ g.10 Warsztaty równiankowe
Pod biało – czerwoną flagą zatkniętą nad starym gankiem dzień kolejny festiwalu rozpoczął się wśród kłosów z pól tykocińskich i kwiatów. Dzieci uczyły się wicia tradycyjnej „równianki” podlaskiej, wspomnianej w pismach Zygmunta Glogera i nie poddającej się nowym czasom, wystarczyło popatrzeć na wysiadające z aut gospodynie spieszące do kościoła z okazałymi równiankami. Równiankę trzeba wykonać starannie, nie zapominając o kolejności układania roślin i ich właściwym dobraniu, a na koniec przycięciu równo łodyg, owinięciu białym papierem i przewiązaniu błękitną wstążką / kolor Matki Boskiej/. Coroczne wite w ramach Festiwalu w święto Matki Boskiej Zielnej równianki zainteresowały turystów, którzy otrzymali dwie piękne równianki do poświęcenia i do niesienia w procesji, która była niestety znaczne mniej okazała.
g.21 Pokaz fotografii otworkowej z muzyką w tle
Zjeżdżać się zaczęli goście festiwalowi:  warszawianie Piotr i Dorota. Piotr włączył się do kampanii informacyjnej  na temat  wieczornej projekcji zdjęć otworkowych przygotowanej przez  Kubę Markiewicza na zapleczu nieczynnego kina Hetman. Kuba jest animatorem warsztatów otworkowych w Warszawie i entuzjastą tej techniki. Fotografuje własnoręcznie wykonanymi aparatami z pudełka od zapałek i jeszcze mniejszymi. Pokazał magiczny świat widziany bez udziału ludzkiego oka. Aktualnie wystawa otworkowa zdjęć Kuby i jego „ekipy” pokazywana jest w kawiarni na Mokotowie. Trzy plenerowe pokazy odbywające się podczas festiwalu na wprost zarośniętej pokrzywami kabiny projekcyjnej tykocińskiego kina wskazywały na wieloletnie istnienie tej placówki w kulturalnym pejzażu miasta. Idei ta spotkała się z zainteresowaniem i aprobatą Filmoteki Narodowej, która objęła swym patronatem aktualną edycję Festiwalu Domu.
 
16/08/ Nocne zwiedzanie Tykocina

Ile tajemnic kryje w sobie Tykocin? Wydaje się, że istnieje kilka przetartych szlaków wiodących od kościoła,przez Plac Czarnieckiego, do synagogi i na kirkut i zamek, oczywiście. Jednak tego wieczoru przekonaliśmy się, że można odnaleźć ścieżki nieco zagubione i mniej dostępne. Wędrówkę rozpoczęliśmy na ganku domu przy Placu Czarnieckiego 10,na którym uobecnił się znany tykociński malarz Bujnowski. Przeszliśmy przez dom i ogród, nad brzeg Narwi, potem pod mostem, wzdłuż rzeki, do Domu Kultury. Tutaj obejrzeliśmy etiudę filmową Pawła Kwiatkowskiego. Później w ciemnościach przeszliśmy do klasztoru. Wąskim nieoświetlonym korytarzem, wspiąwszy się po schodach  odwiedziliśmy atelier Bujnowskiego. Puste pomieszczenie z wielkim oknem z widokiem na zamglone łąki. Następnie udaliśmy się do zrujnowanego domu, na ścianach którego przyczepione były zdjęcia z życia pani Marii. Robiło to duże wrażenie, kawałek osobistego świata na tle ruin i zarośli. Później powędrowaliśmy do muzeum, gdzie w ciemnej sali pan kustosz opowiadał o zgromadzonych dziełach Bujnowskiego. I tutaj nasza wędrówka dobiegła końca.

 

17-21/08/Baba z Bajki opowiada bajki

Od poniedziałku do piątku na trawie, sianie i huśtawce  Baba z Bajki opowiadała bajki. Pierwszego dnia zanurzyliśmy się w „Opowiadania dla Dzieci” Singera. Po zajęciach na płocie domu festiwalowego pojawiły się kolorowe Arki Noego malowane pastelami, a z nich wyglądały: małpy, tygrysy, krokodyle, hipopotamy, konie wilki, no i oczywiście najskromniejsza gołębica.

 

Drugiego dnia inspirowani dziedzictwem Podlasia sięgnęliśmy do bajki białoruskiej „O chatce na kozich nóżkach”. Stworzyliśmy własną książkę z naszymi  ilustracjami i dedykowaliśmy ją Pani Misi. Książka zaś powstała w przyciągającym uwagę wszystkich dzieci i turystów ogrodzie państwa Mściwojewskich, który pełen jest kwiatów, drewnianych postaci zwierząt i krasnoludów.

 

Dzień trzeci zaczął się od wyrabiania ciasta i farszu na Uszy Hamana. Poznaliśmy Księgę Estery i powstała przyśpiewka łącząca różne tradycje: „Oj dana oj dana zjem uszy Hamana…” Po południu zapakowaliśmy ciasteczka i wyruszyliśmy do Wielkiej Synagogi gdzie Pan  Maciek z Muzeum opowiedział nam o  Święcie Purim, które jest najradośniejszym świętem żydowskim. Na makiecie mogliśmy zobaczyć w jakiej części Tykocina mieszkali Żydzi i to, co  niegdyś znajdowało się w ich dzielnicy. Zakończyliśmy naszą fascynującą podróż po żydowskim świecie, a reszta dnia upłynęła na doglądaniu wciąż wyskakujących na talerz gorących Uszach Hamana.