Po mglistej nocy nadszedł rześki i czysty poranek. Swój wiersz do zdjęć przysłała Magdalena Barbara Kwiatkowska:
okrutnym porankiem jesień przybywa
wyczuwam ją grzbietem dłoni na liściach
gdy drżą w obawie
że mróz je skrysztali
widzę ją
chłodną i cichą
w oddali
sukienkę ma brudną leśnym błądzeniem
a w dłoniach dojrzałe kasztany
jak słowa - pociski
jak czarne kamienie
by skruszyć
mój świat
z porcelany...
Wieże kościoła oplatają pasma mgły i smogu, już ich nie widać...
Tego nie da się opisać ani sfilmować, straszno...